Rząd zadbał o wentyle bezpieczeństwa, które pozwolą chronić interesy pracodawców delegujących pracowników do pracy za granicę.
Ustawa o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług, wchodząca w życie w najbliższą sobotę, implementuje do polskiego prawa dyrektywę wdrożeniową 2014/67/UE. W stosunku do pierwotnego projektu część zapisów została zmieniona, tak aby lepiej chronić interesy pracodawców delegujących i pracowników delegowanych do pracy za granicę. Zmiany dotyczyły m.in. sposobu ściągania kar nakładanych przez zagraniczne instytucje kontrolne na polskich pracodawców. Rolę zwyczajnego egzekutora jaką miała być Izba Skarbowa, udało się zastąpić działaniami Państwowej Inspekcji Pracy, mającej uprawnienia do sprawdzenia zasadności nałożonej sankcji oraz odwołania się od decyzji w przypadku niesłusznego ukarania.
"Jeden z przepisów wskazuje, że PIP będzie mogła zwrócić wniosek o ściągnięcie kary zagranicznemu organowi, jeżeli decyzja w sprawie jej nałożenia jest sprzeczna z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczpospolitej Polskiej" - mówi w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej prawnik IMP Marcin Kiełbasa.
A jak inne kraje radzą sobie z wdrożeniem dyrektywy? "Niemcy już wcześniej przyjęły część przepisów wynikających z dyrektywy, w Holandii odpowiednia propozycja została już złożona, podobnie jak w Danii, gdzie doszło już nawet do wysłuchań parlamentarnych. Natomiast niepokoją nas francuskie regulacje, które będą obowiązywały od 1 lipca 2016 r." - wyjaśnia Kiełbasa. "Stracą nie tylko polskie firmy transportowe, lecz także lokalne przedsiębiorstwa, które chętnie korzystają z usług pracowników delegowanych (...) ponieważ zachodnioeuropejscy kierowcy nie chcą obsługiwać tras, które wymagają długich podróży" - dodaje prawnik.