Zasada kumulacji będzie najbardziej dotkliwa dla firm budowlanych, ale również firm świadczących usługi opieki domowej, gdzie czas jej świadczenia zależy od stanu zdrowia pacjenta. Wyobraźmy sobie firmę, która montuje rusztowania na dużych obiektach budowlanych. Takie kontrakty mogą trwać lata. W miarę postępu prac na budowie rusztowania są stawiane i rozbierane wraz z realizacją kolejnych etapów inwestycji. Po zmianie dyrektywy każdy kolejny pracownik, który przyjedzie na taką inwestycję, po upływie 24-miesięcy od rozpoczęcia projektu będzie traktowany jak pracownik zatrudniony na miejscu i będzie podlegał lokalnym przepisom prawa pracy. Taki system kumulowania okresu delegowania może prowadzić do absurdu. Według poprawek wniesionych do projektu noweli dyrektywy pracownicy delegowani mają być wynagradzani według tych samych zasad co lokalni. To otwiera pole do dyskryminacji. Aby wyeliminować pracowników delegowanych przez zagraniczne firmy, wystarczy, aby zakładowy związek zawodowy wynegocjował wpisanie do wewnętrznego regulaminu dodatku, który w praktyce obejmie tylko pracowników delegowanych. Przykładowo, może to być miesięczna premia 5 tys. EUR za pracę w odległości większej niż 500 km od miejsca stałego zamieszkania. Lokalne przepisy w państwach członkowskich są bardzo zróżnicowane nie tylko w poszczególnych krajach, ale również w jednostkach samorządowych, branżach czy zakładach pracy. Zapoznanie się z nimi jest niemal niemożliwe. A za każde naruszenie przewidziane są nieproporcjonalnie wysokie kary dochodzące do 500 tys. EUR. W konsekwencji wymuszona dyrektywą równa płaca za tę samą pracę w tym samym miejscu nie doprowadzi do wyrównania zarobków, ale do wykluczenia z rynku pracy tych, którzy nie są „równi”.