Spór o pracowników delegowanych trwa w najlepsze. Coraz częściej przyjmuje charakter polityczny, a nie ekonomiczny, o czym wspomina w swoim komentarzu dla DGP Marc-Antoine Authier z liberalnego Instytutu Montaigne w Paryżu.
Prezydent Macron próbuje przekonać przywódców Unii, że główną przyczyną dumpingu socjalnego są pracownicy delegowani, jednak zapomina o tym, że ich wpływ na rynek pracy jest mniejszy niż powszechnie się uważa. Europejscy liderzy mijają się z prawdą, na co wskazują analizy Instytutu Bruegela - zaplecza intelektualnego Komisji Europejskiej.
Analiza
W ostatnim czasie Instytut opublikował kilka analiz, m.in.
„EU posted workers: separating facts and fiction” i
„Could revising the posted workers directive improve social conditions”. Obie z nich obalają
mit o taniej sile roboczej z biednych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, która to przede wszystkim jest źródłem dumpingu socjalnego i nieuczciwej konkurencji na rynku europejskim.
Kolejnym mitem obalonym przez Instytut jest kwestia stawki, za która pracują pracownicy delegowani. Zgodnie z unijną dyrektywą z 1996 r. (nowelizowaną w 2014 roku) pracownicy delegowani nie mogą pracować poniżej minimalnego wynagrodzenia ustalonego w kraju przyjmującym. Badania pokazują, iż delegowani Polacy zarabiają więcej, średnio ok. 10 euro netto za godzinę.
W rozmowie z DGP dr Zsolt Darvas, autor analizy potwierdza opinię M. Authier'a:
"Na walce z pracownikami delegowanymi swoje poparcie próbuje budować prezydent Francji. Według Emmanuela Macrona to za ich sprawą powstało zjawisko dumpingu socjalnego. Problemem Unii nie są pracownicy delegowani, ale ci, którzy pracują na czarno."
Europejski rynek pracy, a pracownicy delegowani
Jak pokazują statystyki
tylko jedna trzecia spośród wszystkich pracowników delegowanych to osoby przybywające z krajów o niższych zarobkach do krajów o wyższych zarobkach. To obala mit, że źródłem dumpingu socjalnego jest tania siła robocza. Wśród krajów, które wysyłają najwięcej pracowników w Unii na pierwszym miejscu pojawia się Polska (22,7 proc. wszystkich pracowników delegowanych), na drugim Niemcy (11,7 proc.), a na trzecim Francja (6,9 proc.). Dominuje przepływ specjalistów pomiędzy krajami o wysokich zarobkach. Są to przede wszystkim specjaliści z branż IT, lekarze czy kadra kierownicza średniego i wyższego szczebla. W sceptycznej względem pracowników delegowanych Francji aż 44 proc. z nich pochodzi z krajów o wysokich zarobkach, a zaledwie 23 proc. z biedniejszych. Podobna tendencja jest widoczna w innych krajach, np. w Belgii czy w zamożnym Luksemburgu. Ten ostatni kraj deleguje więcej pracowników niż sam przyjmuje.
Źródło:
GazetaPrawna.pl
Aktualne wyzwania i problemy w zakresie delegowania pracowników będą szczegółowo omawiane podczas V Europejskiego Kongresu Mobilności Pracy, który odbędzie się w dniach 20-21 listopada 2017 roku w Krakowie.
PK