- pomysłu podniesienia w niespotykany wcześniej sposób prerogatyw związków zawodowych (m. in. miałyby prawo do pobierania od pracodawcy zaległych płatności na rzecz pracownika bez jego wiedzy),
- zapisu o wprowadzeniu solidarnej odpowiedzialności, która jej zdaniem dyskryminuje przedsiębiorców lokalnych,
- warunku wcześniejszego zatrudnienia pracownika przed delegowaniem jako niedopuszczalny i prowadzący do likwidacji agencji zatrudnienia, które – zupełnie legalnie – na delegowaniu pracowników opierają swoje działanie. Pani poseł przypomniała, że tylko kilka lub kilkanaście agencji działa nieuczciwie, a wszystkie pozostałe byłyby w ten sposób niesłusznie ukarane,
- obowiązku udostępnienia w państwie przyjmującym osoby do kontaktu – zdaniem pani poseł w przypadku wielu mniejszych firm musiałby to być sam prezes, co prowadziłoby do dużej niepewności przedsiębiorstw.
- Stephen Hughes z Wielkiej Brytanii (grupa socjalistów i demokratów S&D) – który wyraził obawę o brzmienie artykułów 3, 9 i 12 w końcowym wyniku głosowania,
- Nadja Hirsch z Niemiec (grupa liberałów ALDE) – która uważa, że poprawki socjaldemokratów idą w stronę protekcjonizmu na rynku pracy, który jest nie dopuszczalny dla jej ugrupowania,
- Thomas Hӓndel z Niemiec (grupa Nordyckiej zielonej lewicy) – który opowiada się z wzmocnieniem praw pracowniczych, czego – jego zdaniem – nie zapewnia ani propozycja tekstu komisji ani ta przygotowana przez poseł Jazłowiecką,
- Richard Falbr z Czech (grupa socjalistów i demokratów S&D) – który zarzucał Danucie Jazłowieckiej, że krytykuje ona wszystkie propozycje socjalistów oraz że jej projekt dyrektywy jest nieprzejrzysty. Zwrócił również uwagę na to, że delegowanie jest przyczyną dumpingu socjalnego.