17 maja, 2017

S.Schwarz: Sprawa jest na tyle poważna, że może zupełnie zatrzymać eksport polskich usług

Unia forsuje przepisy, które mogą być zabójcze dla polskiego rynku pracy. Dyrektywa o pracownikach delegowanych, która jest dyskutowana w Brukseli, może pozbawić pracy nawet 900 tys. krajowych specjalistów.
Unijny projekt dotyczy absolutnie wszystkich firm, których pracownicy wykonują jakiekolwiek zadania za granicą. Według obecnych założeń nie będzie miało znaczenia czy dana osoba jedzie do pracy na dłuższy czas, czy tylko w kilkudniową podróż służbową. Zaraz po przekroczeniu granicy pracownik i jego pracodawca będą podlegać wszystkim skomplikowanym przepisom dyrektywy bez żadnych wyjątków
- podkreśla Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy. Pierwszym sektorem, który najmocniej odczułby na własnej skórze nowe przepisy, jest nasz znak firmowy w UE - transport. Usługi transportowe odpowiadały za 41 proc. całkowitej wartości dodatniego bilansu eksportu polskich usług. To byłby olbrzymi cios w całą branżę, a warto wspomnieć, że w Polsce mamy ponad 100 tys. firm transportowych. Poza transportem, którego udział w eksporcie usług stopniowo maleje (raport HSBC podaje, że było to 52 proc. w 2010 r. i 49 proc. w 2015 r.), jest to także m.in.: budownictwo, sektor opieki domowej, rolnictwo, przemysł, IT, czy usługi biznesowe.
Udział tych dwóch ostatnich stale rośnie, gdyż Polska jest jedną z najważniejszych lokalizacji dla centrów usług dla biznesu na świecie. Organizacja przywołuje raport ABSL mówiący o tym, że w branży usług biznesowych pracuje już 212 tys. osób. Większość z nich obsługuje podmioty zlokalizowane poza granicami naszego kraju, co związane jest z częstymi podróżami do siedziby klientów za granicą. One również zostaną ograniczone i utrudnione przez nową dyrektywę. Sprawa jest na tyle poważna, że może zupełnie zatrzymać rosnący eksport polskich usług, co doprowadziłoby do masowych bankructw w kraju. Według raportu Global Trade Forecast banku HSBC polski eksport usług mógł rosnąć 7 proc. rocznie w ciągu najbliższych 15 lat. Oceniamy, że unijna dyrektywa zmniejszy to tempo przynajmniej o połowę, ale skala zmian może być tak duża, że powinniśmy liczyć się także z całkowitym zatrzymaniem tego rozwoju. Z dniem uchwalenia przepisów największe państwa przyjmujące (Niemcy, Francja i Belgia) zaczną je natychmiast egzekwować, np. zatrzymując polskie tiry na granicach czy prowadząc masowe kontrole na budowach. Szkody zależą od wyników wyborów w tych państwach – skrajna prawica i lewica będą z pewnością bardziej agresywne – oraz od ostatecznego brzmienia tych przepisów, co do których nie ma jeszcze kompromisu.
– mówi Stefan Schwarz. Co Polska może zrobić w tej sprawie? Sprzeciwiać się i jasno artykułować zagrożenia dla naszego kraju, jak i całego regionu. Na razie jednak nie przynosi to wymiernych skutków. Co więcej, swój sprzeciw wobec dyrektywy 11 maja wyrazili także członkowie Grupy Wyszehradzkiej. Premierzy czterech państw, w tym Polski, wskazywali na potrzebę ochrony swobody świadczenia usług zawartej w Traktatach i opowiadają się przeciwko praktykom protekcjonistycznym, naruszającym podstawowe zasady rynku wewnętrznego. Obecnie projekt jest dyskutowany w ramach Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego (EMPL) oraz równolegle w Radzie Unii Europejskiej. Następnie zostanie przekazany pod głosowanie na zgromadzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego. Całość materiału O Inicjatywie Mobilności Pracy Inicjatywa Mobilności Pracy to największy w Europie think tank zajmujący się tematyką delegowania pracowników. Łączymy środowiska przedsiębiorców, naukowców, prawników i urzędników, tworząc jedyne w Polsce i największe w Europie eksperckie forum wiedzy o delegowaniu pracowników. Podejmujemy działania w celu poprawy obowiązującego prawa i jego prawidłowej interpretacji oraz powstrzymania przypadków dyskryminacji polskich pracodawców i delegowanych przez nich pracowników. Naszym Członkom zapewniamy dostęp do bieżących informacji i wiedzy eksperckiej. więcej >>> WG  

MOŻE CI SIĘ PODOBAĆ